Schemat wykorzystany setki razy, tematyka także.
Z absurdami w końcówce już normalnie przesadzili: dogrywka i to akurat między dwoma największymi wrogami, w dodatku na sekcje perkusyjne(i niby pierwszy raz w historii musieli dogrywke robić, no litości). Poza tym na głównym turnieju sięganie do starszych kawałków żeby być innowacyjnym (???!!!) a nazywanie innych "naśladowcami" ?!
Obok tego miliony banałów.
Dobrze że chociaż same popisy orkiestr fajnie się oglądało, dlatego wystawię 5/10
(pomijam już że ci "fioletowi" byli o niebo lepsi od "żółtych" :) )
Duzo z tego co piszesz jest prawda, praktycznie mozna powiedziec ze wrecz wszystko ;) Ja natomiast dalam 6 za to, ze lubie aktora, ktory gral glownego bohatera jak rowniez za to, ze w zadnym z tego typu filmow nie widzialam rywalizacji miedzy orkiestrami detymi, najczesciej spotykany motyw to jednak sport. Dlatego maly plus nalezy sie.
O zmaganiach orkiestr (i w ogóle tego typu pojedynkach choreograficznych, konkursach chórów) było już sporo filmów i to właśnie w takim stylu. I co ciekawe zawsze musi być w takich filmach jakiś wybitny indywidualny talent, który na końcu zrozumie że liczy sie zespół. Dlatego moim zdaniem to niewybaczalna powtarzalność.
Sport, taniec, samochody itd., cokolwiek "podstawią do wzoru" i kolejny film gotowy. Następny film będzie o rywalizujących drużynach sprzątaczy ;)