Od pewnego czasu czytam po kolei wydawane książki z serii "Świat Dysku".
Przełamałem się w końcu i obejrzałem film Kolor Magii na podstawie pierwszej i drugiej książki i jednym słowem mogę stwierdzić, że jest to totalna MASAKRA. Beznadziejny film!
Weźmy na przykład część pierwszą na podstawie książki "Kolor Magi":
- Gdzie podziały się trolle z gospody, które ochraniały kupca? Zastąpiono je jakimiś krasnalami! Ogólnie całość w strasznym skrócie przedstawiona.
- Gdzie podział się troll górski, który staną na drodze Rincewinda i Dwukwiata?
- Gdzie do cholery jest scena, w środku dębu z nagimi driadami, które chciały zabić Rincewinda?
- Najgłupsza scena, gdy Dwukwiat wybiera drogę do Smoków a nie do groty!
- No i gdzie podział się Bohater Cohen, który im przez dłuższą część książki towarzyszył i uratował ich z groty po obudzeniu zła a potem walczył z braćmi Smoczej Księżniczki?
- No i właśnie scena w krainie smoków - Wszystko tam na opak.
- Tak samo jak brak trolla wodnego, który to uratował bohaterów przed spadkiem z krawędzi i sceny w jego chatce na wyspie + przylot magów nienawidzących wody.
Film beznadziejny, odradzam fanom książki. Ocena 3 za kreację Rincewinda i fajną muzykę. Szkoda, naprawdę szkoda, bo książki mają naprawdę potencjał. Jak ktoś tutaj gdzieś napisał, powinien za ekranizację zabrać się TIm Burton.
Oryginał zawsze lepszy. Swoją drogą często lubię najpierw obejrzeć filmową adaptację, a dopiero później oryginał. Wtedy nie ma zawodu, a wręcz przeciwnie - zawsze jest przyjemnie czytać coś sto razy lepszego, od choćby niezłego filmu.
Tu nie chodzi nawet o to, że scenarzysta nie trzyma się dokładnie książki, ta ekranizacja odarła rewelacyjne dzieło z tego co tam było najciekawsze: z humoru, mądrości, satyry z otaczającego nas świata. Została zwykła bajka, jedna z tych, które przyczyniają się do opinii, że fantasy i fantastyka (albo raczej fantastyka, bo głosiciele takich sądów nie rozróżniają) to tylko jakieś bzdury o krasnoludkach i czarach. Ten film da się obejrzeć, ale ten kto go obejrzy nie znając Pratchetta, na pewno książki już nie przeczyta.