W mojej nic nie znaczącej ocenie ambitny projekt, który chyba nie sprostał oczekiwaniom. Sam JamesF., stał się kinomaniakiem i oddaje hołd wielkiemu ekranowi za co akurat chwała i cześć.
Cienka jednak jest ta linia pomiędzy sztuką a kiczem. Tym razem na krzywej bliżej do Tommy’ego W. niż do Jean’aLuc’aG. Szkoda ale kibicować nadal będę.