PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=96506}

Ray

7,9 55 219
ocen
7,9 10 1 55219
6,8 17
ocen krytyków
Ray
powrót do forum filmu Ray

Moja recenzja do filmu Hackforda

Życie gwiazd muzyki jest wdzięcznym tworzywem dla filmowców i aktorów. Sukces zdobywczyni tegorocznego Oscara, Marion Cotillard, grającej rolę Edith Piaf w filmie 'Nie żałuję niczego', przypominał znakomity film biograficzny o Rayu Charlesie, który 3 lata wcześniej przyniósł to samo trofeum odtwórcy roli genialnego muzyka- Jamie Foxxowi.
'Ray' to brawurowy popis nie tylko świetnego aktorstwa Foxxa, ale wręcz umiejętności całkowitego zjednoczenia się z granym artystą. Nie ma żadnego zgrzytu: filmowi wierzy się bez wahania, jakby był dokumentem. Charles był wybitnym piosenkarzem, kompozytorem i pianistą. Dokonał co najmniej kilku rewolucji w muzyce rozrywkowej, najpierw łącząc gospel z jazzem, potem blues z rock and rollem i country, wreszcie tworząc nowy gatunek, zakorzeniony we wszystkich stylach. Biografia Charlesa ukazuje trudne początki prawdziwego geniusza, który zmienił oblicze współczesnej muzyki i jego trudną drogę do wielkiej sławy.
Kto nie pamięta Raya Charlesa? 'Hit the Road Jack', 'Georgia on My Mind', 'I Can't Spot Loving You'- to tylko niektóre z jego piosenek, będących kamieniami milowymi w rozwoju muzyki rozrywkowej. Są też filmy fabularne- takie jak melodramatyczna 'Błękitna ballada' pokazywana przed laty w polskiej telewizji, czy wiecznie popularni komediowi 'Blues Brothers'- i dokumentalne, pozostające unikalnymi zapisami jego koncertów. Bo koncerty Raya Charlesa zawsze były wydarzeniami bliskimi magii. Średniego wzrostu mężczyzna w ciemnych okularach i nienagannie skrojonym garniturze zasiadł przy fortepianie, wystarczyło kilka akordów, by sala ucichła, potem ciszę wypełniał jego charakterystyczny głos. Ale Ray Charles to nie tylko muzyka i film (ma w dorobku blisko sto filmów, w których rozbrzmiewały jego piosenki). To także pełen zawisłości życiorys, w którym dążenie do artystycznej doskonałości napotykało na najrozmaitsze przeszkody- od miejsca urodzenia na amerykańskim Południu w latach 30. ubiegłego wieku, koloru skóry i utraty wzroku w dzieciństwie poprzez zaangażowanie w ruch na rzecz równości rasowej po walkę z własnymi słabościami. Życie trudne, lecz porywające i piękne. Nic dziwnego, że Taylor Hackford- reżyser takich filmów jak 'Oficer i dżentelmen', 'Białe noce' czy 'Dowód życia'- chciał poświęcić jeden ze swych utworów właśnie Rayowi Charlesowi. Przygotowania do realizacji trwały podobno aż piętnaście lat. Determinacja twórcy była godna podziwu: gdy żadna z wielkich wytwórni nie wyraziła zainteresowania scenariuszem, Hackford zdecydował się na realizację w warunkach kina niezależnego, co w przypadku realizatora operującego na co dzień kilkudziesięciomiliardowymi budżetami zakrywało wręcz na ekstrawagancję. Szczęśliwie na planie zjawi się ktośz zarządu wytwórni Universal, kto przyjechał do Los Angeles na koncert Raya Charlesa. Kontrakt na dystrybucję filmu kanałami właśnie tego studia pozwolił podnieść budżet do 40 mln dolarów. Sukces gotowego dzieła przeszedł wszelkie oczekiwania: już podczas premierowego weekendu uzyskano na rynku amerykańskim ponad 20 mln dolarów, zaś wpływy z rozpowszechniania światowego ocenia się na 125 mln dolarów.
Film kandydował na Oscara w sześciu kategoriach, w tym za najlepszy film roku i reżyserię, ostatecznie otrzymał dwie nagrody Akademii, mianowicie za główną rolę męską i nagranie dźwięku. W sumie 'Ray' zdobył około 40 nagród i blisko 40 nominacji do prestiżowych wyróżnień. Niestety, na filmie położył się smutny cień. Ray Charles, który od początku patronował przedsięwzięciu zmarł 10 czerwca 2004 roku, na cztery miesiące przed premierą 'Raya'. Podobno udało mu się uczestniczyć w pokazie jednej z pierwszych wersji montażowych filmu.
Niezapomniany film 'Ray' to wspaniały obraz, który łączy w sobie mistrzowską grę aktorską oraz niepowtarzalną muzykę. 9/10 Gorąco polecam!

ocenił(a) film na 5
Redox

Rzetelna, sprawna, choć niezbyt porywająca biografia Raya Charlesa. Prawdę powiedziawszy, po ostatnim, całkiem podobnym „Spacerze po linie” o Johnnym Cashu moja tolerancja na obrazy o wielkich geniuszach muzycznych, którzy w drodze do wielkości muszą stawić czoła słabościom w postaci narkotyków, watahy kobiet, niezrozumienia itp. znacznie się obniżyła.

Koleje losu Raya (rewelacyjny, słusznie nagrodzony Oscarem Foxx) fascynują, muzyka zachwyca (rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, ja uwielbiam takie klimaty), ale prawdę mówiąc dwie i pół godziny seansu, choć zręcznie zainscenizowanych, potrafi zmęczyć.

Typowa opowieść o „wzlotach, upadkach i ponownych wzlotach”. Niezłe.

Ale nie dałem się porwać…

Moja ocena - 5/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones