Koszmar. Z jednej z ulubionych książek mojego dzieciństwa zrobiono jakąś piramidalną bzdurę dla niewybrednych. Książka Verne'a jest peanem na cześć nauki, godności człowieka i potęgi umysłu nad przyrodą, zwycięskiej walki z przeciwnościami, przy tym nie brak w niej napięcia, tajemnic i zagadek. Ten film to jakaś kretyńska nawalanka z przerośniętymi insektami. Jakim prawem byle szmondak z budżetem na film wyobraża sobie, że może "poprawiać" mistrza Verne'a?!
W zasadzie film można (a może wręcz trzeba) przestać oglądać zaraz po scenie z wielką modliszką.
Drugą gwiazdkę otrzymuje ode mnie tylko za role Patricka Stewarta jako kapitana Nemo oraz całkiem niezłą Kyle'a MacLachlana jako Cyrusa Smitha.