O Cannon Group raz jeszcze: "The Go-Go Boys" to konkurencyjny względem "Electric Boogaloo" projekt, przedstawiający dzieje błyskotliwej kariery kuzynów z Izraela. "Inside Story of Cannon Films" posiada znaczący atut, w postaci udziału głównych zainteresowanych, Menahema Golana i Yorama Globusa. Producencki duet wzbogaca materiały archiwalne i fragmenty filmów barwnymi opowieściami z przeszłości, otrzymujemy także bardziej wnikliwy wgląd w czasy pre-cannonowskie, kiedy to panowie realizowali jeszcze filmy na ojczystej ziemi. Więcej miejsca poświęcono tutaj również osobnej działalności bohaterów historii, już po rozpadzie ich spółki. Pomimo jednak, że film Hilla Medalii zdaje się być bardziej kompletną, a przy okazji "autoryzowaną" biografią, to nie porywa niestety w równym stopniu, co realizowany równolegle obraz Hartleya. Podczas, gdy "Electric Boogaloo" ujmowało wigorem, "Go-Go Boys" wydają się być bardziej sentymentalną podróżą do czasów świetności i triumfów, w której nie brak goryczy i pewnego - delikatnego wprawdzie, ale wciąż wyczuwalnego - żalu. Na pewno jednak dwa wymienione tytuły skutecznie się uzupełniają, warto więc sięgnąć po oba, aby jeszcze dokładniej zbadać fenomen najbardziej prężnej spośród niezależnych wytwórni pewnej wybitnie zakręconej dekady XX wieku.