Dla mnie to jest nie do pomyślenia, że dla części ludzi nieistotne jest, kto jest jakim człowiekiem, czy jest dobry, czy nie, czy jest przyzwoity, natomiast dostają jakiegoś chorego wzmożenia, gdy dowiadują się, kto z kim sypia. Wszystko to postawione jest na głowie. Niektórzy pewnie szybciej zaakceptują seryjnego mordercę (byle był tylko białym i heteroseksualnym mężczyzną), niż osobę homoseksualną.
To film w znacznej mierze autobiograficzny, tym bardziej łamiący serce. A najokrutniejszą osobą jest matka.
Bardzo dobra gra aktorska.