Rozumiem, można Nino Rotę lubić, sam zakochałem się w intrze "Ojca chrzestnego", ale od razu najlepszy kompozytor filmowy? Nie ma nikogo ponad Ennio.
Rota może śmiało stać ponad Ennio, nie widzę (ani nie słyszę) przeszkód. Morricone nie ma monopolu na bycie najwybitniejszym, byli też inni.
Rota to przede wszystkim współpraca z Fellinim i genialne jej owoce. Choćby to - https://www.youtube.com/watch?t=5&v=nWqC6kRCLjI
A są jeszcze La Strada, Amarcord, La Dolce Vita itd.
Nie ma szans aby określić kogoś najlepszym kompozytorem muzyki filmowej na świecie. Morricone ma klasę i jego muzyka jest zawsze perfekcyjna. Z kolei moim idolem zawsze będzie John Williams, bo czego nie mówić stworzył legendarne ścieżki dźwiękowe. A na przykład Hans Zimmer jest uniwersalny bo potrafił stworzyć całkiem różniące się ścieżki do zupełnie odmiennych filmów. ;)
Swoją drogą Nino Rota NIE napisał jednego z najsłynniejszych motywów muzycznych filmowych w historii kina po lekturze scenariusza "Ojca chrzestnego" (bądź jego seansie), lecz do filmu "Fortunella" (1958). Stąd m.in. słuszna dyskwalifikacja do Oscara za muzykę oryginalną.
Casus a la Ennio Morricone (muzykę do "Magdaleny" (1971) Kawalerowicza wykorzystano w bardziej znanym "Zawodowcu" (1981) z J.-P. Belmondo),
lub Michał Urbaniak (kompozycję z filmu Piotra Łazarkiewicza użyto w słynnym "Długu" (1999) Krzysztofa Krauze).
To tylko i wyłącznie Twoja subiektywna (jak zresztą wszystkie tutaj) opinia. Dla mnie na przykład lepszy od Morricone jest Poledouris.