Ciężko powiedzieć- coś jest, zaraz tego czegoś nie ma... relacje między nimi są baaaaaardzo skomplikowane :) Dodatkowo jest "ten drugi"

Ja jestem po pełnych 4 sezonach, oraz 3 odcinkach sezonu 5 , powiem tylko im dalej w las tym gorzej

Olivia i Fitz to najgorsze postacie w tym serialu, NAJGORSZE, a ich romans sprawia, że mam ochotę siedzieć i płakać nad zmarnowanym potencjałem. Olivia jest kreaowana na silną, stanowczą kobietę sukcesu, która potrafi wszystko naprawić, a zachowuje się jak naiwna, głupiutka dziewczynka, która w krytycznych chwilach biegnie z płaczem do prezydenta, który jak ten ostatni kretyn spełnia każde jej zachcianki jakby to była forma kwiatów czy czekoladek.. Usunąć kogoś, zlikwidować kogoś, zniszczyć tajne akta, przekazać Ci tajemnice rządowe?? Jasne, nie ma problemu, wszystko dla kobiety, która wchodzi do gabinetu owalnego jakby była władczynią świata, a pięć minut później płacze i tupie nóżką że chce tak i tak i prezydent ma to zrobić! Ta dam, bycie dzi*wką prezydenta popłaca. Szkoda tylko, że serialowy wizerunek Olivii jest takim wierutnym kłamstwem. A już ich sceny sam na sam... Klękajcie narody. Olivia, ponownie, kobieta sukcesu z dumnie podniesioną głową, mówi "nie", by za 5 minut biec w ramiona Fitza i się z nim bzykać. Oczywiście ze łzami w oczach, bo te oczęta to ma wiecznie mokre przy nim. Fitz, każdorazowo!, albo jako hipermęski władca wolnego świata ignoruje jej "nie, nie przestań" i dziarskim krokiem się zbliża i namiętnie całuje lub, opcja B., stoi z tymi oczętami wielkimi jak u szczeniaka mówiąc coś romantycznego, na to co ta oczywiście minutę później zrzuca swą maskę i już w jego ramionach. Miłość miłością, ale tak jest za każdym razem. KAŻDE ICH SPOKANIE tak wygląda,. Co dwa odcinki. Do porzygu. Jestem na początku 3. sezonu, a kontynuuję to chyba tylko dla Mellie, niesamowicie niesprawiedliwie jest w tym serialu traktowana, a obok Cyrusa jest jedyną pełnokrwistą postacią godną jakiejkolwiek uwagi.
Słowem, gorszej pary głównych bohaterów nie widziałam. Osławione w internecie "Still better love story then Twilight" właśnie znalazło przypadek do którego nie może być użyte.

Zgadzam sie. Są chyba jedyną parą w telewizji którą jak widze to nie wiem czy płakać czy za przeproszeniem rzygać. Związek nie dość że mdły to jeszcze kompletnie toksyczny. SPOILER bodajże w połowie sezonu 5 zrywają "na dobre" i ich jakiekolwiek interakcje są ograniczone do minimum. Moim zdaniem druga połowa 5 sezonu to najlepsze odcinki serialu.

Zgadzam sie. Jak widzę tę parę na ekranie mam ochotę przełączyć kanał. Szkoda bo serial wiele traci przez ten wątek romansu.

tak bedzie trwal..z przerwami..ale bedzie trwal